Program Apollo rozpoczął się w 1961 r. W historii amerykańskich lotów kosmicznych jest wiele innych ważnych dat. Wśród nich są tragiczne wydarzenia, jak nieudany start Challengera w styczniu 1986 r., oraz tragiczny finał lotu wahadłowca Columbia w 2003 r. Lot załogi Apollo 13 mógł zakończyć się równie tragicznie. Nim doszło do startu, każdy z trzech członków załogi poświęcił wszystko, aby dostać się do elity kosmonautów. Jim Lovell (Tom Hanks) zdobył największe doświadczenie. Miał na swoim koncie blisko 600 godzin spędzonych w przestrzeni kosmicznej. Misja Apollo 13 połączona z lądowaniem na Księżycu miała być uwieńczeniem jego kariery. To Jim wspierał Neila Armstronga w przygotowaniach do historycznej wyprawy Apollo 11. Ken Mattingly (Gary Sinise) nie miał tyle szczęścia, co Jim. Miał być komendantem wyprawy, ale na tydzień przed startem zdiagnozowano u niego chorobę wirusową. Ken został na ziemi, aby nie zagrażać zdrowiu pozostałych kolegów. Pech Kena okazał się szczęściem dla Jacka Swigerta (Kevin Bacon), który w ciągu zaledwie dwóch dni musiał przygotować się i zastąpić kolegę. Trzecim kosmonautą wyznaczonym do misji był Fred Haise (Bill Paxton), który miał pilotować księżycowy lądownik. Na ziemi, w centrum dowodzenia wyprawę nadzoruje Gene Kranz (Ed Harris). To miał być spokojny, trwający 55 godzin lot. Kiedy na ziemi usłyszano dramatyczny meldunek Lovella, rozpoczyna się wyścig z czasem. Eksplozja na pokładzie Apollo 13 uszkodziła system zaopatrywania załogi w tlen. Trzej kosmonauci znaleźli się w beznadziejnej sytuacji. Grozi im uduszenie z braku tlenu, albo zatrucie wydychanym dwutlenkiem węgla. Wysoce prawdopodobne jest również to, że mogą zamarznąć w nieogrzewanej z powodu braku zasilania kapsule.
EMISJA W TVN 7:
środa, 18 lipca, 20:00