- Z jakimi problemami zmagała się Nikola?
- Z jakimi problemami zmagał się Marcin?
- Co wydarzyło się w 10. odcinku "Anatomii piękna"?
"Anatomia piękna 2". Nikola i konsekwencje niskiej wagi
Nikola jest młodą dziewczyną, która od zawsze była bardzo szczupła. Jej sylwetka jest kwestią genów i nie ma na nią wpływu, ale mimo to często spotyka się z krzywdzącymi komentarzami i oceniającymi spojrzeniami. To sprawia, że brakuje jej pewności siebie i nie czuje się komfortowo we własnym ciele. Postanowiła zaufać specjalistom z Kliniki Ambroziak i poddać się zabiegom medycyny estetycznej, które mają nadać jej twarzy świeżości i naturalnego blasku.
Nikola przyznała, że doświadczała trudnych komentarzy, a nawet presji ze strony lekarzy.
— Poszłam do pani lekarz i ona zaczęła mi wmawiać anoreksję i kazała mi podpisywać dokumenty, że nie zgadza mi się na leczenie psychiatryczne. Wyszłam stamtąd po prostu z płaczem - przyznała.
Aktualnie waży około 38–39 kilogramów, a gwałtowna utrata wagi spowodowała wiotkość skóry twarzy i wyostrzenie rysów.
Eksperci zaproponowali zabiegi stymulujące naturalną produkcję kolagenu. Podano kwas polimlekowy w głębokie warstwy policzków i żuchwy oraz toksynę botulinową, która rozluźnia mięśnie odpowiedzialne za zmarszczki.
Efekty mają być stopniowe, naturalne i trwałe, poprawiając napięcie skóry i przywracając twarzy bardziej harmonijny wygląd.
"Anatomia piękna 2". Marcin i korekta odstających uszu
Marcin zmagał się z odstającymi uszami, które od dzieciństwa przyciągały nieprzychylne komentarze.
- Miałem pseudonim Ucho albo Plastuś. Jak dobrze pamiętam, też się zdarzały takie. I tak zostało po prostu - opowiedział.
Lekarze skierowali go na korekcję uszu. Operacja była przeprowadzona od tylnej powierzchni małżowiny usznej. Lekarz odseparował skórę, a następnie założył specjalne szwy modelujące chrząstkę. Dzięki temu ucho zostało trwale przybliżone do głowy, przy zachowaniu naturalnego wyglądu.
- Zakładamy szwy wewnętrzne, które będą modelowały chrząstkę i ustalały kąt ustawienia, żeby blizna mogła się wzmocnić. Staramy się, żeby to wyglądało w sposób naturalny - opowiadał lekarz.
Podczas zabiegu słuch nie był zagrożony, a pacjent musiał jedynie na czas opatrunku przyzwyczaić się do chwilowego ograniczenia słyszenia. Efekt zabiegu był widoczny od razu.
Autorka/Autor: MC